Wraca zdrowy rozsądek! Sędziowie SN w obronie wynagrodzeń wykładowców

 

W sądach zapadają pierwsze rozstrzygnięcia dotyczące kwestionowanych przez ZUS umów cywilnoprawnych zawieranych z wykładowcami. Jest to pokłosie działalności kontrolerów ZUS, którzy wydali decyzje, od których umów należy płacić składki, a od których nie. Do grup szczególnie narażonych na arbitralne decyzje urzędników ZUS oprócz menedżerów na kontraktach, dołączyli wykładowcy akademiccy oraz sędziowie.

Sąd Najwyższy zajmował się sprawą sędzi Sądu Rejonowego, która w 2010 r. wygłosiła specjalistyczny wykład i przeprowadziła jednorazowe szkolenie w Regionalnym Centrum Polityki Społecznej w Łodzi. Kontrolerzy ZUS uznali, że zawarte z prelegentką dwie umowy o dzieło należy przekwalifikować na umowy – zlecenia i opłacić od nich składki. Centrum odwołało się od tej decyzji do sądu. W trakcie przewodu okazało się, że przy cyklicznych wykładach stosowano umowy – zlecenia i opłacano należne składki. W tych dwóch przypadkach, które zakwestionowali kontrolerzy uznano, że były to zdarzenia jednorazowe i nie było podstaw do uznania umów na przeprowadzenie tych wykładów za zlecenia.

Pozornie prosta sprawa okazała się skomplikowaną, gdyż sądy powszechne nie wiedziały,   jak rozstrzygnąć ten spór. W pierwszej instancji zapadł wyrok korzystny dla ZUS, natomiast   w drugiej uznano, że składki od tych dzieł się nie należą. ZUS zdecydował się skierować skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego. Według ubezpieczyciela sędzia prelegentka nie mogła skorzystać ze zwolnienia z opłacania składek, bowiem wszelkie wykłady są usługami. Dodatkowo podnoszono, że wynikiem dzieła powinien być konkretny rezultat. Radca prawny ZUS argumentował, że skoro prelegent przeszkolił, ale nie wyszkolił, nie może być mowy o dziele.

Sąd Najwyższy ostatecznie oddalił kasację oddziału Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Sędziowie uznali, że jeśli prelegent prezentuje treści niestandardowe, wówczas jego wynagrodzenie jest zwolnione z należnych składek na ubezpieczenia społeczne (wyrok SN z 12 sierpnia 2015 r., sygn. akt I UK 389/14).

Wcześniejsza linia orzecznicza SN (m.in. wyrok z 4 czerwca 2014 r., sygn. akt II UK 561/13) uznawała że, przedmiotem umowy o dzieło jest doprowadzenie do weryfikowalnego i jednorazowego rezultatu, zdefiniowanego przez zamawiającego w momencie zawierania umowy. Dzieło to wytwór, który nie istnieje w momencie zawierania umowy, jednak jest w niej z góry przewidziany i określony w sposób wskazujący na jego indywidualne cechy. Istotą wykładu jako dzieła autorskiego jest jego treść zawierająca przekaz określonych myśli twórcy, której granice wytycza zamówiony temat. Jednym z kryteriów umożliwiających odróżnienie dzieła od zlecenia lub umowy o świadczenie usług jest możliwość poddania dzieła weryfikacji na istnienie wad.

Sędziowie zwrócili też uwagę, że w doktrynie i orzecznictwie spotyka się twierdzenia, że nie można uznać za dzieło czegoś, czego nie można odróżnić w żaden sposóbod innych występujących na danym rynku rezultatów pracy – zarówno materialnych i niematerialnych, gdyż wówczas zatraciłby się indywidualny charakter dzieła. Samo dzieło nie musi być nowatorskie na rynku, jednakże powinno mieć określone w umowie cechy charakterystyczne, które dadzą możliwość zbadania, czy zostało wykonane prawidłowo i zgodnie z wymaganiami zamawiającego.

W rozpatrywanym przypadku wykładowca został zaproszony do współpracy ze względu na swoją wiedzę. Istotne były również okoliczności, w których doszło do zawarcia umów na wykłady, bowiem płatnik składek nie jest instytucją szkoleniową, a kolejne umowy dotyczyły tylko dwóch indywidualnych wykładów – podkreśliła Halina Kiryło, sędzia sprawozdawca SN. Wygląda na to, że w przypadku, gdyby wykładów tych wykładów było więcej, decyzja sędziów mogłaby być inna.

Wydaje się, że prawo cywilne w jasny sposób określa, jakie są różnice między umową o dzieło a zleceniem. Niestety kontrolerzy ZUS powołując się na przepisy dotyczące ubezpieczeń społecznych formułują własne, nowe zasady określania, jak dana umowa powinna się nazywać w celu ściągnięcia dodatkowych składek i poprawiania bilansu FUS. Dobrze, że sprawy trafiają do rozstrzygnięcia przez niezawisłych sędziów. Pozostaje poczekać na kolejne rozstrzygnięcia Sądu Najwyższego w podobnych sprawach. W kolejce do SN czeka już następnych 30 spraw dotyczących żądań zapłaty składek ZUS od umów o dzieło podpisywanych z wykładowcami Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego.

Monika Smulewicz

Dyrektor Zarządzający/Partner
Grant Thornton

Zobacz także

1 komentarz

  • ~ron 26 września 2015   Odpowiedz →

    I wszystko jasne-skoro zagrożeni zostali sędziowie to wyroki sa niekorzystne dla ZUS.

Skomentuj