Jest projekt nowelizacji budżetu na 2020 rok – oto główne założenia i pierwsze komentarze

Nie 109 mld zł deficytu sektora finansów publicznych, ale 249 mld zł? A może jeszcze więcej? Oto kluczowe założenia znowelizowanego projektu budżetu na 2020 rok!

 

Rząd przyjął 20 sierpnia projekt nowelizacji budżetu na bieżący rok, jak poinformowało dzisiaj Centrum Informacyjne Rządu, komentując zawarte w nim dane następująco:

„Rząd dostosowuje budżet państwa na 2020 r. do sytuacji związanej z wybuchem pandemii COVID-19. Rozprzestrzenianie się koronawirusa przyczyniło się do największego kryzysu gospodarczego ostatnich lat, który wpłynął na gwałtowne wyhamowanie aktywności gospodarczej w Polsce i innych krajach dotkniętych pandemią”.

 

Kluczowe założenia budżetu na 2020 rok

  • Deficyt: 109,3 mld zł (wobec wcześniej zakładanego zerowego deficytu).
  • Dochody: 398,7 mld zł (tj. o 36,7 mld zł niższe od zaplanowanych w ustawie budżetowej na 2020 r.).
  • Wydatki: 508,0 mld zł (tj. wyższe o 72,7 mld zł od przewidzianych w ustawie budżetowej na 2020 r.).
  • PKB w całym 2020 r.: spadek o 4,6 proc. (wobec wzrostu o 4,1 proc. w 2019 r. i prognozowanego wzrostu 3,7 proc. w ustawie budżetowej na 2020 r.; równocześnie rządowa prognoza jest o ok. 1 pkt proc. niższa od krajowego konsensusu rynkowego – tj. wieszczącego spadek PKB w 2020 r. na poziomie 3,8-3,5 proc. oraz jest zgodna z przewidywaniami MFW oraz KE).
  • Przeciętne zatrudnienie: spadek o 2,4 proc. (wobec wzrostu o 1,5 proc. w 2019 r. i prognozowanego wzrostu o 0,5 proc. w ustawie budżetowej na 2020 r.), w tym w sektorze przedsiębiorstw o 2,0 proc.
  • Bezrobocie: wzrost do 8,0 proc. (wobec 5,2 na koniec 2019 r. oraz 5,1 proc. założonych w ustawie budżetowej na 2020 r.).
  • Płace w gospodarce narodowej: wzrost o 3,5 proc. (wobec 7,2 proc. w 2019 r. i 6,0 proc. zakładanych w ustawie budżetowej na 2020 r.), a w sektorze przedsiębiorstw o 3,0 proc.
  • Przeciętna inflacja: wzrost do 3,3 proc. (wobec 2,3 proc. w 2019 r. oraz 2,5 proc. przyjętych w ustawie budżetowej na 2020 r.).

 

Nowelizacja budżetu 2020 oczami rządu

Znowelizowana ustawa budżetowa ma wejść w życie z dniem następującym po dniu ogłoszenia. Jak wyjaśniono w komunikacie „Nowelizacja ustawy budżetowej na 2020 r. jest konieczna, jednak jej celem jest nie tylko aktualizacja najważniejszych parametrów budżetowych i makroekonomicznych. W odróżnieniu od nowelizacji dokonywanych w latach poprzednich, stanowi ona kolejny instrument rządu wykorzystywany do nadania nowego impulsu dla rozwoju polskiej gospodarki, aby mogła ona jak najszybciej wrócić na ścieżkę wzrostu. W tym celu zdecydowano m.in. o zwiększeniu wydatków budżetu państwa w stosunku do pierwotnych zapisów ustawy budżetowej na 2020 r.„.

 

Budżet 2020 w opinii ministra finansów

Szef resortu finansów Tadeusz Kościński, podczas konferencji prasowej następująco podsumował przyjęte przez rząd założenia budżetowe: „Przez ostatnie cztery lata konsekwentnie obniżaliśmy relację długu publicznego do PKB. Dzięki temu w tym roku mogliśmy skoncentrować się na ratowaniu gospodarki i ochronie miejsc pracy”. Skoro udało się już zapewnić bezpieczeństwo finansowe państwa, jak stwierdził Kościński (na koniec lipca na rachunkach MF było 125 mld zł), to obecnie należy się skoncentrować na zapewnieniu środków na stymulację gospodarki. Zdaniem ministra finansów jest to możliwe „dzięki udanej polityce budżetowej czterech poprzednich lat”. Za jej sprawą „możemy pozwolić sobie w tym roku na zwiększenie niespodziewanych wydatków. Tego kryzysu nikt nie był w stanie przewidzieć”. Kościński uprzedził także, że w wyniku nowelizacji budżetu zwiększono sumy przeznaczone na inwestycje, zatem „słowo deficyt nie jest tu adekwatne”. Planowane wydatki mają mieć charakter prorozwojowy, jednak nie będą skierowane wyłącznie na inwestycje publiczne (typu drogi czy kolej), tylko zostaną przeznaczone m.in. na obronność czy sprawy wewnętrzne. Tadeusz Kościński podkreślił równocześnie, że jego resortowi zależy na zwiększeniu świadomość wśród Polaków, że to właśnie z podatków są finansowane i inwestycje publiczne i pakiety pomocowe w ramach tarcz antykryzysowych, zatem „płacenie podatków to nie tylko patriotyzm, ale i rozsądek” – skwitował minister finansów.

 

Nie 109 mld zł, ale znacznie więcej!

Deficytowa otchłań o wartości ponad 109 mld zł jest większa, niż tzw. dziura Bauca (ok. 88 mld zł w 2001 r.), która stała się bezpośrednim powodem porażki koalicji Akcja Wyborcza Solidarność Prawicy w wyborach w 2001 roku. Już samo stosowanie tego terminu było traktowane jako groźba w dyskursie politycznym.

To jednak nie wszystko. Trzeba mieć na uwadze, że wartość założonego deficytu, stanowiąca jeden z kluczowych wskaźników na ten rok i tak została istotnie zaniżona. Wynika to m.in. z faktu, że gros kosztów walki ze skutkami pandemii przejął na siebie Bank Gospodarstwa Krajowego (100 mld zł) oraz Polski Fundusz Rozwoju (100 mld zł w ramach tzw. Tarczy Finansowej, ale kwota ta zostanie zmniejszona prawdopodobnie o ok. 60 mld zł w związku z częściowym zwrotem subwencji).

Potwierdziła to ekspertka Konfederacji Lewiatan Sonia Buchholtz, która w komentarzu udzielonym Polskiej Agencji Prasowej zaznaczyła, że wartość deficytu trzeba powiększyć o wartość funduszy celowych – zwłaszcza Funduszu na rzecz Przeciwdziałania COVID-19 oraz tarcz antykryzysowych. Finalna kwota deficytu, jej zdaniem, będzie zależała od skali udzielonego i umorzonego wsparcia oraz metodologii ich zapisu. Co więcej, oprócz funduszy celowych, deficyt finansów publicznych powiększają także sektory samorządowy i ubezpieczeń społecznych. Zatem „zadłużenie, jakie polskie państwo na siebie bierze, będzie wymagało również pomysłu, jak z tego (ocierającego się o limity konstytucyjne) długu wyjść” – oceniła ekspertka.

Unijna metodologia określania wartości deficytu sektora finansów publicznych zakłada zaliczenie wszystkich ww. kwot łącznie. Przyznał to wiceminister finansów Piotr Patkowski na czwartkowej konferencji prasowej podając, że wg założeń resoru finansów deficyt budżetu w bieżącym roku wyniesie 4,9 proc. PKB, natomiast według unijnej metodologii osiągnie 8,4 proc PKB. Równocześnie zastrzegł, że jesienią możliwa jest rewizja deficytu w górę.

 

 Nie można wykluczyć, że rząd celowo chce „przestrzelić” tegoroczny deficyt, żeby na koniec roku pokazać niższą realizację, co byłoby korzystnym zabiegiem wizerunkowym – skomentował ekonomista Santander Banku Marcin Luziński w wypowiedzi dla PAP.

 

oprac. HZK za polskieradio24.pl, pap.pl, pb.pl

Zobacz także

Skomentuj