PE uchwalił dyrektywę chroniącą pracowników zgłaszających firmowe nadużycia

Parlament Europejski przyjął projekt „Dyrektywy w sprawie ochrony osób zgłaszających przypadki naruszenia prawa Unii”, która zakłada ujednolicenie zasad prawnej ochrony tzw. sygnalistów, czyli osób zgłaszających nadużycia w zakładach pracy.

 

Zgodnie z treścią dyrektywy, w każdej instytucji publicznej i prywatnej, zatrudniającej minimum 50 osób, będzie musiała powstać procedura zgłaszania nadużyć w miejscu pracy. Celem wprowadzenia nowych regulacji jest ochrona osób, które potencjalnie mogłyby zostać dotknięte ekonomicznie czy prawnie działaniami odwetowymi, w związku ze zgłoszonymi przez siebie lub osoby powiązane, naruszeniami prawa.

Za dyrektywą opowiedziało się 591 europarlamentarzystów, 29 było przeciw, a 33 wstrzymało się od głosu. Dyrektywa ma ujednolicić przepisy na kontynencie – np. w Irlandii sygnaliści mają wysoki standard ochrony, a na Cyprze nie mają jej niemal w ogóle.

 

Sygnalista, czyli każdy pracujący?

Generalnie za sygnalistę, objętego prawną ochroną, europarlamentarzyści chcą uznawać bardzo szeroki katalog osób. Mają należeć do nich następujące podmioty:

  • każda osoba związaną z daną instytucją na podstawie umowy o pracę czy umowy cywilnoprawnej o współpracy, w tym gdy stosunek pracy ustał oraz dana osoba dopiero ubiega się o pracę;
  • każda osoba związana z daną instytucją, prowadząca działalność na własny rachunek;
  • akcjonariusze oraz wspólnicy spółek, a także członkowie organów spółek – w tym zarządów i rad nadzorczych;
  • każda osoba pracująca pod nadzorem i kierownictwem wykonawców, podwykonawców i dostawców danej instytucji;
  • każda osoba pozostającą w stosunku zależności wobec danej instytucji – czy to zawodowej, ekonomicznej czy faktycznej; również, gdy owa więź ma charakter nieodpłatny (np. wolontariusze lub stażyści).

Głównym kryterium oceny, czy dana osoba byłaby chroniona, ma być „hipotetyczna możliwość poddania jej prawnym lub faktycznym dolegliwościom stosowanym jako odwet za dokonanie zgłoszenia”.

 

Skutki dla biznesu

Dyrektywa ma objąć przede wszystkim firmy zatrudniające powyżej 50 pracowników. Do decyzji wewnętrznego ustawodawstwa pozostawiono, czy obejmie także podmioty z sektora finansowego oraz obowiązane na gruncie przepisów o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy lub finansowaniu terroryzmu, niezależnie od liczby zatrudnionych.

Nowe obowiązki, jakie dyrektywa ma wprowadzić wobec przedsiębiorców, mają polegać na stworzeniu wewnętrznych kanałów oraz wdrożeniu procedur do zgłaszania nadużyć. Także w zakresie ich ewidencji i podejmowania działań następczych.

Przedsiębiorcy będą mogli się posiłkować w tej dziedzinie wymienionymi przez unijnych urzędników dobrymi praktykami i sprawdzonymi rozwiązaniami. Co więcej, nie będą musiały się zajmować zgłoszeniami osobiście. Dyrektywa przewiduje możliwość skorzystania przez nie z usług zewnętrznych specjalistów, a w przypadku podmiotów zatrudniających od 50 do 259 pracowników – także uwspólnienie obsługi zgłoszeń nieprawidłowości z innymi przedsiębiorcami.

 

Upublicznienie po zgłoszeniu do organów państwa

Europarlamentarzyści planują wprowadzenie trzech kanałów zgłaszania nadużyć: wewnętrzny (w ramach danej firmy/instytucji), zewnętrzny (bezpośrednio do organów państwa), publiczny (prasa, internet). Aby jednak sygnalista upubliczniający informacje na temat nadużycia mógł zostać objęty ochroną, będzie musiał najpierw skorzystać ze ścieżki zgłoszenia zewnętrznego i poczekać na reakcję w określonym terminie przez zobowiązane do tego organy. W przypadku braku stosownych działań przez odbiorców zgłoszenia, będzie chroniony prawem upubliczniając naruszenia prawa.

 

Prawo do informacji

Bez względu na to, czy sygnalista skorzysta z wewnętrznego czy zewnętrznego kanału zgłaszania nieprawidłowości, będzie miał prawo do uzyskania informacji o podjętych działaniach następczych w terminie 3 miesięcy od daty zgłoszenia.

Aby rola sygnalistów nie została sprowadzona do informatora prokuratury, warto aby przedsiębiorcy potraktowali planowane zmiany w przepisach jako możliwość udoskonalenia istniejącej kultury korporacyjnej oraz wewnątrzfirmowych standardów pracy.

 

Kiedy zmiany nad Wisłą?

Unijne kraje mają dwa lata na dostosowanie wewnętrznych przepisów do wspomnianej dyrektywy. Ów dwuletni okres zacznie biec jednak dopiero za kilka tygodni. Najpierw treść dyrektywy musi zostać przetłumaczona na wszystkie języki państw członkowskich, następnie skierowana do uzgodnień z prawnikami i ponownie do PE i Rady UE, co nastąpi dopiero po majowych eurowyborach.

 

 

oprac.: HZK za rp.pl, gessel.pl

Zobacz także

Skomentuj